czwartek, 6 grudnia 2012

Próbuję. Znowu.

Dzisiaj 6 grudnia- mikołajki. Święta za pasem. Jarmark Bożonarodzeniowy, śnieg, choinka, kolędy, uśmiech, ciepło, radość. Piękny widok. A w moim sercu lód. Na policzkach zamarznięte łzy. Pustka, samotność, ból.  Sama wśród tłumu. Nie umiem żyć z ludźmi i nie umiem żyć bez ludzi. Paradoks. Marzę o życiu, a wciąż robię wszystko by nigdy go nie zaznać. Zawodzę Ich. Zawodzę siebie. Chciałabym uwierzyć, że dam radę, że sobie poradzę. Chciałabym przestać się bać. W głowie natłok myśli, w sercu pustka. Sprzeczności, niezrozumienie, chaos.

Szukam pasji, czegoś co mnie pochłonie. Mam plany, dużo planów. Planuję, zapisuję i? i co dalej? Dlaczego nie potrafię czerpać przyjemności z niczego? Dlaczego wszystko muszę robić po coś? Wciąż szukam czegoś. Chcę znaleźć, już. teraz. Nie wytrzymam dłużej. Nie chcę już tkwić w poczekalni. Chcę wsiąść do właściwego pociągu i ruszyć w drogę. Do przodu.

Pamiętasz? kochałaś biegać.
Pamiętasz? kochałaś jogę.

nadal to kochasz, musisz odkryć to na nowo.

Pamiętasz? kochałaś dzieci.
Pamiętasz? kochałaś pomagać.

Daj sobie szansę. Daj szansę innym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz