wtorek, 26 czerwca 2012

Jem, jem, jem. Pochłaniam, pożeram, wciągam. Wór bez dna, studnia. Niestety.
Rozmowa. Pierwszy etap. Udało się. Jutro drugi. Bojęsiębojęsiębojęsię. W zasadzie nie mam żadnych złudzeń. Wiem, że dziś miałam szczęście. I tyle. Tylko tyle.

Żeby nie było tak smutno, ponuro i w ogóle na nie. Obwieszczę wszem i wobec: CHCĘ ŻYĆ! chcę poznać siebie, pomalutku, krok po kroczku odkrywać nieznane mi dotąd cząstki mej duszy. Może gdzie tam głęboko kryje się odrobina dobroci, serdeczności, ciepła? Byłoby miło;)

Jutro psycholog. Hip hip hurrrra! Cieszę się niezmiernie. Lubię rozmawiać  z tą Panią. Jest naprawdę niezwykła. Serioserio! super babka jednym słowem;) Już na pierwszym spotkaniu mnie rozgryzła. A może czyta w myślach?;)



SW proszę bądź jutro przy mnie!

niedziela, 24 czerwca 2012

Ciężko mi znowu po raz kolejny pisać, że ciągle mi się nie udaje. Ciągle upadam, a raczej leżę i się nie podnoszę. Tak. Właśnie tak, leżę sobie i spadam niżej, niżej, niżej..... DNO? jestem na nim? czy to już? halo! Kto mi odpowie?

Mam dość. Dość wegetacji, pieprzenia, że zaczynam od nowa, od poczatku, tym razem się uda, sratatata! Może się uda, może się nie uda. Nie wiem. Nic już nie wiem. Niczego nie jestem pewna.
Chcę. Chcę spróbować. Tak, znowu. Po raz 1151464646486878779!  C H C Ę.

I spróbuję. Choćby skały srały i w ogóle. Chcę wrócić do tamtych chwil. Chcę wyjść z domu bez poczucia wstydu. Chcę spojrzeć w lustro bez obrzydzenia. Chcę zasnąć bez bólu brzucha. Chcę rozmawiać z ludźmi. Chcę siedzieć na ławce w parku i wsłuchiwać się w śpiew ptaków. Chcę włożyć sportowe buty i o 6 rano ruszyć w swoją trasę biegową. Chcę tak jak dawniej, przemierzać z mamą kilometry na wspólnych spacerach. Chcę tańczyć. Chcę czytać książki nie myśląc o tym jaka jestem beznadziejna. Chcę być dobrym człowiekiem. 

Czy istnieje szansa, że spełnię swoje chciejstwa?